Heloł!
Matko, jak mnie tu dawno nie było! Oczywiście po części to przez to że musiałam się nieźle napracować mózgownicą aby opracować tajny plan zmian na blogu itd. i przez nawał pracy (Tak naprawdę to przez niepohamowane i bezkresne lenistwo autorki tego pożal się boże bloga, ale to taki tam "szczegół" - Sumienie Ani) Ogółem jak widać żyję (mnie nie tak łatwo się pozbyć oj, nie! xD) i wracam niczym Harry do Hogwartu (nie pytajcie).
No ale wracając do bloga. Zmiany jak widać są (w przeciwieństwie do całej reszty). Nowy (czyt. kolejny) nick mamy, a mianowicie Appleberry (i z tego miejsca serdecznie pozdrawiam Marcelę :) mam nadzieję, że się spodoba. Adres bloga też zmieniony i deviantart gotowy tyle że czeka na rysunki, tak więc, STRZEŻCIE SIĘ!
Ale przed rysunkami, aby tradycji stało się zadość czas na majne paplaninę (niezainteresowani mogą już przewinąć w dół). Ogółem od pewnego czasu nałogowo pochłaniam książki (tutaj pozdrawiam Olishię i jej zaraźliwą obsesję do IŚ :D) i już w późniejszym czasie jak to przystało na rysującą fankę książek, próbuję coś z nich narysować jednocześnie nie krzywdząc postaci do tego stopnia że obranie żywcem ze skóry, następnie poszatkowanie i zrobienie z nich sushi, było by podobnym bólem.
Ale btw. rysunki! Uprzedzam że większość rysowana w szkole, jakości słabej w zeszytach, krótko mówiąc lepiej nie patrzeć. Reszta jak zwykle nic-specjalnego-ale-pokażę. Zaczynamy!
A teraz nowa jakość beznadziejności moich rysunków. Rysowane tak z nudów, w oryginale jest większe i z przodu ma "niby niebo", nie wnikajcie... Spódniczka, po prostu nie do zajechania, te gniecenia, cieniowanie i zgięcie prawie pod kątem 90 stopni, nic dodać nic ująć. Nogi i ręce też w utrzymane w tej atmosferze, a murek... Krótko mówiąc pozdrawiam ludzi umiejących rysować sześciany - Najlepszy absolwent matematyk. (wtf, inteligencja nauczycieli dających mi takie coś).
Dla rozluźnienia atmosfery, piesek. Ładny fajny i w ogóle lubię takie rysować ^^ Ciekawa jestem co powie na ten temat pan od Zajęć Artystycznych (znowu, wtf nazwa), jeden z moich genialnych nauczycieli.
I znowu coś fajnego (chyba jednak przedawkowałam to czekoladę o_O). Takie tam wiszenie do góry nogami na chmurze... w piżamie (w zamyśle)... i koronkowych skarpetach dziwnej długości... Kocham rysować po 23. xD Do tego muszę pochwalić długopis "w gwiazdki" (wiadomo o co chodzi ^^), całkiem fajnie robi się nim kontury, tylko nie zbyt lubi pisać po ołówku *płacz*. Zauważyliście że to już trzecia wersja podpisu rysunku w tej notce, Ania zawsze spoko...
Ale btw. rysunki! Uprzedzam że większość rysowana w szkole, jakości słabej w zeszytach, krótko mówiąc lepiej nie patrzeć. Reszta jak zwykle nic-specjalnego-ale-pokażę. Zaczynamy!
Zacznijmy od naj... najmniej shizowego. xD
I oto moja postacia - Eve. Taka po prostu zrobiona z potrzeby głębszej. Rudzielec z zieloniastymi oczętami i takim samym swetrem (tak, to miał być sweter, ale tak to właśnie wygląda jak się ma talent przez wielkie ALE). Torba jakaś ostro dziwna, włosy jak po farbowaniu połową z palety kolorów, o głowie już nie wspomnę.
A teraz dla odmiany, wersja opisu bez marudzenia: Całkiem ładne fałdy i cieniowanie. Skóra ma fajny kolor, ale nos i obojczyki są trochę zbyt kanciaste, ale to nic takiego w porównaniu z ogólnym wyglądem rysunku, który mimo drobnych mankamentów, jest naprawdę udany.
Już wprost słyszę, te entuzjastyczne oklaski i krzyki na widowni...
A to już jest wyższa szkoła jazdy jeśli chodzi o jak największe spapranie rysunku, a dokładniej o dokonanie ołówkoczynów na postaci (tak, to jest UFO z poprzedniej notki, dla osób, z niemal szaloną wyobraźnią, którzy ją rozpoznali brawa czy co tam jeszcze). Strój z lat nie wiadomo jakich ogółem wyglądem przypomina, no właśnie, aż mi zabrakło rzeczowników... Nie wspomnę o tych jakże dopasowanych do ogólnego stajlu pseudo-baletkach. Kolor skóry też mocno odbiega od pierwowzoru, ale kto by patrzył na takie bzdury... Pięć tonów w te czy we w te... Szczegół... Wspaniałym dopełnieniem jest także zmutowany zwierzak czyli smoko-chmuro-cukrowo-watowo-różowiasto-słit coś. Pięknie! :D
A teraz najbardziej własny i kreatywny rysunek, czyli moja wersja rysunku filecika (pozdrowionka do filecika). Jak zwykle takie se, głowa większa od całej reszty, słuchawki noszone w identyczny sposób jak przez pewną "genjalnom, códowną i cul" koleżankę z podstawówki (też pozdrawiam moją byłą 6a, od której nadal mi niedobrze, kocham was! xD ). Włoski ma podrasowane w GIMPie, gimpie programie graficznym GIMP, jakkolwiek się to pisze w gimpie (olać zasady pisowni i tak każdy wie o co chodzi, i już ^^) A poza tym do coś naszyjne, po prostu wyczepiaste do łez...
A teraz nowa jakość beznadziejności moich rysunków. Rysowane tak z nudów, w oryginale jest większe i z przodu ma "niby niebo", nie wnikajcie... Spódniczka, po prostu nie do zajechania, te gniecenia, cieniowanie i zgięcie prawie pod kątem 90 stopni, nic dodać nic ująć. Nogi i ręce też w utrzymane w tej atmosferze, a murek... Krótko mówiąc pozdrawiam ludzi umiejących rysować sześciany - Najlepszy absolwent matematyk. (wtf, inteligencja nauczycieli dających mi takie coś).
Dla rozluźnienia atmosfery, piesek. Ładny fajny i w ogóle lubię takie rysować ^^ Ciekawa jestem co powie na ten temat pan od Zajęć Artystycznych (znowu, wtf nazwa), jeden z moich genialnych nauczycieli.
I znowu coś fajnego (chyba jednak przedawkowałam to czekoladę o_O). Takie tam wiszenie do góry nogami na chmurze... w piżamie (w zamyśle)... i koronkowych skarpetach dziwnej długości... Kocham rysować po 23. xD Do tego muszę pochwalić długopis "w gwiazdki" (wiadomo o co chodzi ^^), całkiem fajnie robi się nim kontury, tylko nie zbyt lubi pisać po ołówku *płacz*. Zauważyliście że to już trzecia wersja podpisu rysunku w tej notce, Ania zawsze spoko...
A teraz... Katniss. Główna bohaterka trylogii Igrzysk Śmierci (love it.), do których się przekonałam, jak już pisałam, dzięki Olishi. Ogółem łuk na rysunku to najwyżej dla Prim rozmiarem by pasował, a o reszcie już się nawet nie wypowiadam... Podoba mi się tylko to rozdarcie na spodniach pod łukiem (tak, to nie jest zagniecenie)
I na koniec coś po czym można zejść. Taa daa!
Czyli zeszytowy shiz masakryczny ^^ Już objaśniam, proszę podążać od strony lewej do prawej, a następnie zejść w dół i nie przepychać się w drzwiach, życzę miłego zwiedzania.
1. Nauczycielka, taka a la moja była pani od muzyki, zwana wiewiórką. Never mind
2. Miś. Rysowany około 24 podczas wakacji w Chorwacji (niestety po krótkim czasie kartka zaczęła się przyklejać do ręki więc skończyłam z artystycznymi popisami w temperaturze 35 stopni)
3. Bańki, rysowane na polskim, jeszcze z podstawówki.
4. Nawiedzona, fioletowa, krótkonożna, niby-czarodziejka. Tym razem matma.
5. Prototyp dziewuszki z wcześniejszych notek, tworzone na historii
6. A to już wytwór ostro zmęczonej po całym roku szkolnym, psychiki, z ostatniego polskiego w podstawówce *chlip*
7.Takie tam, tak jakoś mi się spodobała, rysowana piórem - polski
6. Dziewuszka pt. Jestem-taka-mała-słodka-i-smutna. Stworzona pod napływem weny. Bodajże maj.
7. Yyy... nie wiem xD dziewczę trzymające jakiś bukiet z kłosów, z za długą ręką i połową rameczki, czyli narysowane po powrocie z odmóżdżania (czyt. obozu).
(Nie ma to jak powklejać wszystko po kolei, a potem zrobić wrażenie "zanikających krawędzi", bez komentarza...)
No i takim oto sposobem doszliśmy do końca rysunków. Piękne.
Ostatnio zauważyłam, że coraz mniej narzekam na moje prace (to znaczy tak podsumowując to co mi się podoba i to co nie i nie wliczając oglądania każdej kreski byle znaleźć błąd xD), więc rzeczywiście, czas ograniczyć czekoladę i książki...
___________________________________
PS. Dzięki za tyle komentarzy pod ostatnią notką, motywują ;) Dziękuję też wszystkim osobom pomagającym mi niezmiernie w ogarnięciu tego całego bajzlu, blogowego i rysunkowego.
PS.2. Tydzień temu dowiedziałam się że mam 2 inteligencje, matematyczno-logiczną i intrapersonalną, szkoda że nie mam takiej rozumiejącej wyrazy...
PS.3. Jakiś czas temu usłyszałam tą "genialną" piosenkę: http://www.youtube.com/watch?v=EgT_us6AsDg i oczywiście mimo wszelkich oporów piosenka zakorzeniła się głęboko w pamięci i bezczelnie każe siebie nucić. Nie ogarniam mojej psychiki, a gust muzyczny... chyba coś takiego właśnie w niej zaniknęło...
PS.4.
Historia z życia wzięta:
- Ej, chodźcie szybciej bo się spóźnimy na chemię!
- Wiesz co Marta, nam nie zbyt zależy na chemii, ale ty biegnij nauka cię wzywa!
- Aha. To ja już idę.
PS.5. Nawiasy to czyste ZuO!
PS.6. Słowotwórstwo zawsze spoko xD
PS.7. Blogger poprawia w kółko "wcześniejszych" na "wcześniej szych", wtf?!
Bye!
O matko! Ależ Ty pięknie kolorujesz! *.* Mnie osobiscie najbardziej podobają się 4 i 5, ale wszystkie są boskie! <3 Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńhej byłam tu ostatnio w poniedziałek ale nie miałam czasu zostawić śladu ;3
OdpowiedzUsuńmuszę Ci powiedzieć,że od ostatniej notki zrobiłaś wieeelkie postępy ;p
szkoda mi bo zrobiłaś ten rysunek dziewczyny ze słuchawkami lepiej niż oryginał ;3
cóż,zazdroszczę talentu
pozdrawiam filet z mangi :3
Cudowne rysunki, najfajniejsze według mnie są 1,3 i totalnie odjechane 6 :D Powinnaś zdecydowanie częściej rysować w nocy hehe
OdpowiedzUsuńDodatkowym plusem bloga jest to, ze genialnie opisujesz swoje prace, ąż uśmiech od razu wkracza na twarz :D
Przy okazji - jeśli będziesz miała chwilkę czasu, wejdź na http://rysowane-sercem.blogspot.com/. Będę wdzięczna za każdą szczerą opinię
Przepiękne prace, najbardziej podoba mi się 1, jest taki żywy, jakby chciał zaraz wyskoczyć :) Widać że masz talent i lubisz w tym siedzieć. Kocham twoje prace !
OdpowiedzUsuńPS
OdpowiedzUsuńŚwietnie wychodzą ci załamania, zgięcia i włosy :)