Witam!
Tak owszem, żyję!
Ledwo bo ledwo, dusząc się niemożebnie przez gorąc, ale żyję. Dlatego nie zabijajcie.
Nie było mnie dłużej niż planowałam, w zasadzie to nie było mnie ponad 2 miesiące, więc wiele dłużej... Miałam ostry zastój twórczy, rozumiecie, siadasz przed kartką, a tu mur (tak, mur, nie kartka). Tablet i komputer zawarły sojusz pt."Zobaczmy jak bardzo się zdenerwuje gdy to usuniemy?". Odpowiadam od razu, ZA bardzo. Dwie prace pooooooszły w las. Bo tak chciał los (zwany komputerem). I tym oto sposobem rozpoczęła się wielka schizma ściana.
(Powoli zaczynam się czuć jak budowlaniec...)
(Powoli zaczynam się czuć jak budowlaniec...)
Ołówek zaczął protestować, a kartka dołączyła do strajku i byłam zmuszona do kapitulacji (chrzań się historio i tak cie nie potrafię).
Szczerze, chyba przez miesiąc nie narysowałam nic. A potem coś co zajmuje 5 minut i wygląda jak tusz na kartce, nic więcej.
Ale jestem i mam "coś". Zebrałam się w sobie i notka jest jeszcze przed obozem :)
Gadam jak poparzona, ale już się wyżaliłam.
*
*
Na pierwszy rzut najlepsze co mam, czyli elf. Taki se o, z miną mówiącą "może cię uduszę, ale jeszcze nie wiem w jakim sosie" A może trochę inną. Krótko mówiąc takie bardzo zło-elfowe, czyli to co tygryski lubią najbardziej >:) Niestety rysunek otrzymał tylko ołówek, bo na kredki i cienkopis już nie było miejsca/czasu/ochoty/soli w zupie (wybrane podkreślić). Ale mi się podoba. Nawet.
I jeszcze wersja po zabawie z gimpem. A raczej "co by było jakbym przesunęła te dwa suwaczki na różne strony?". Ale powiedzmy że całkowicie świadomie uzyskałam taki efekt xD
Teraz coś coś nad czym pracowałam przez 2 miesiące
(w tym 3 dni pracy |D).
Czyli didżitalowa wersja mojej Eve z którejś ze wcześniejszych notek. O ile
z głowy i włosów byłam dumna przez cały dzień to o tyle schrzaniłam całą resztę
^^ I zabrałam torebkę *rzuca złodziejskie spojrzenie* Talent proszę państwa, talent!
Nie no, chyba jak na *liczy*... 5 pracę to
nieźle. Nie? :D
Znowu OC'et didżitalowy, czyli Illy (dalej nie rozumiem skąd to imię). Bo jak człowiekowi się nudzi to nawet coś narysuje na tablecie. A potem warto zrobić tło klikając jakiekolwiek opcje i machając piórkiem we wszystkie strony. Ewentualnie dodać fioletowy podpis.
Cieniowanie również robione na zasadzie "I have no idea what I'm doing".
Jeszcze w całej mojej złowieszczości gumki podprowadzone Hani, która na pohybel zasadom nosi róż z zielenią xD
Znowu OC'et didżitalowy, czyli Illy (dalej nie rozumiem skąd to imię). Bo jak człowiekowi się nudzi to nawet coś narysuje na tablecie. A potem warto zrobić tło klikając jakiekolwiek opcje i machając piórkiem we wszystkie strony. Ewentualnie dodać fioletowy podpis.
Cieniowanie również robione na zasadzie "I have no idea what I'm doing".
Jeszcze w całej mojej złowieszczości gumki podprowadzone Hani, która na pohybel zasadom nosi róż z zielenią xD
U góry możemy ujrzeć wspaniałe oblicze
Jessamine. Znowu nie wiem czemu ona, chyba zwyczajnie chciałam coś narysować i
mózg czuł pustkę, więc przełączył się na tryb "Cokolwiek".
Świetnie.
Proporcje poszły w las, cieniowanie też i
ogólny zarys, ale who cares? Jest rysunek? Jest.
I zakreślacze. A dokładniej coś co miało być Kromką Marceli, ale otrzymało jeszcze kitki i parę innych bajerów, więc powiedzmy że się "inspirowałam" (tak to artystycznie brzmi).
A tak naprawdę to nudziło mi się na muzyce, a koleżanka miała piórnik pełen zakreślaczy (które i tak wylądowały na moich najjaśniejszych spodniach, ten pomarańcz!).
Niestety skaner odmówił współpracy i musiałam zrobić zdjęcie = ='
Ale za to zakreślacze się genialnie mieszają i cieniują. Chyba czas zejść na swój poziom ograniczony do 4 fluorescencyjnych flamastrów. Tak.
I idąc tą logiką, mamy schizę numer 2.
Znalazłam w jakimś starym zeszycie z podstawówki coś tego pokroju i pomyślałam że narysuję raz jeszcze. Bo czemu nie. Niestety różowego nima bo moja kolekcja tych narzędzi zbrodni jest dosyć okrojona. Smuteczek.
A teraz oto bazgroland czyli ok. 90% mojej twórczości, wita swoją schizowatością :D
Chyba to na tyle mojej kulawej twórczości z ponad 2 miesięcy oprawionej jakimiś niezwykle elokwentnymi komentarzami. Coś jakoś nie miałam weny do niczego produktywniejszego.
Zmykam bo trza się na obóz przygotować i nauczyć obsługiwać pralkę (Myślę mamo, że kazanie mi wyprać ubrania to duuuuży błąd. Bo z pralką się pożegnałaś?).
Także tego idę i z następną notką obiecuję być jak najszybciej :)
Do zobaczyska!
I zakreślacze. A dokładniej coś co miało być Kromką Marceli, ale otrzymało jeszcze kitki i parę innych bajerów, więc powiedzmy że się "inspirowałam" (tak to artystycznie brzmi).
A tak naprawdę to nudziło mi się na muzyce, a koleżanka miała piórnik pełen zakreślaczy (które i tak wylądowały na moich najjaśniejszych spodniach, ten pomarańcz!).
Niestety skaner odmówił współpracy i musiałam zrobić zdjęcie = ='
Ale za to zakreślacze się genialnie mieszają i cieniują. Chyba czas zejść na swój poziom ograniczony do 4 fluorescencyjnych flamastrów. Tak.
I idąc tą logiką, mamy schizę numer 2.
Znalazłam w jakimś starym zeszycie z podstawówki coś tego pokroju i pomyślałam że narysuję raz jeszcze. Bo czemu nie. Niestety różowego nima bo moja kolekcja tych narzędzi zbrodni jest dosyć okrojona. Smuteczek.
Taki tabletowy szkic na szybko. Ktoś z Nieustraszonych, kto już niestety nie wiem. Za dużą głowę ma, ale są tatuaże :3 I jakby coś to to czarne śmieszne coś to broń w takich bajeranckich pokrowcach xD
Jakiś samotny lineart. Krzywe rolki i skarpety zawsze spoko :D Jakoś tak nie specjalnie chce mi się to kolorować, więc uznajmy że taki miał być efekt końcowy c:
A teraz oto bazgroland czyli ok. 90% mojej twórczości, wita swoją schizowatością :D
Schiza po całości.
Zaczęło się od ćwiczenia oczek, potem doszedł Drake z GONE oraz jakieś oszalikowane dziewczę. Wtedy mój mózg poczuł wolność i skończyło się na glanie i warkoczu. Bo to wszystko jest ze sobą powiązane o-o Ale Drake mi w końcu wyszedł :D Tyle wygrać.
Taki zlepek bazgrołów, bo Ania biedna nic lepszego wydumać nie mogła.
W sumie nie ma tu nic godnego uwagi, ale może zaprezentuję.
- Postać mająca (co dziwne) jednocześnie ręce i nogi, zowie się Red (i ponownie imię nie przekraczające 4 liter |D). Jedna ze wspaniałych-obrończyni-świata-mających-cudowne-umiejętności-bez-których-świat-by-legł-w-gruzach. Jak miałam 10 lat z nudów u babci sobie rysowałam i wymyśliłam takie coś na kształt winx czy witch, z tym że było ich 7 i każda miała ciuchy i włosy w innym kolorze tęczy xD Niestety za chiny mi nie szło żeby je narysować. Dlatego teraz sobie wynagrodziłam :D
- Wycieniowana mordka. Taka sobie jest, krzywa i z dziwnymi włosami.
- Kolejna mordka najpierw miała być ołówkową wersją teh digitalowej, ale po dłuższym namyśle stwierdziłam, że będzie to również dziewczę z mojej 10 letniej wizji xD Tym razem imieniem, jakże kreatywnym i adekwatnym, Yellow XD
- Kawałek jakiejś sukienki. Nieskończony nawet. Bo tak.
- Jakaś taka minka pt. "Oh, stop it you". Lubiem :3
- Roszpunka z dorobionym diabelskim uśmiechem
- "szał, w ogóle och i ach, bo książki" jak mówi nazwa pliku
Chyba to na tyle mojej kulawej twórczości z ponad 2 miesięcy oprawionej jakimiś niezwykle elokwentnymi komentarzami. Coś jakoś nie miałam weny do niczego produktywniejszego.
Zmykam bo trza się na obóz przygotować i nauczyć obsługiwać pralkę (Myślę mamo, że kazanie mi wyprać ubrania to duuuuży błąd. Bo z pralką się pożegnałaś?).
Także tego idę i z następną notką obiecuję być jak najszybciej :)
Do zobaczyska!
_________________________
PS. Dziękować z serca głębokiego za tyyyyyyle komentarzy :3
PS.2. Błahahaha od wczoraj mam 14 i pół. Bo każdy powód jest dobry żeby napić się biedronkowej coli xD
PS.3. Wszystkie tagi czy co tam jeszcze postaram się ogarnąć w następnej notce ;)
PS.3. Wszystkie tagi czy co tam jeszcze postaram się ogarnąć w następnej notce ;)